NEWS
01.01.17
« POWRÓT

Grzegorz Węgrzyn żeglujący Dookoła Świata - płynie dalej


Aktualizacja 1.03.2017

Informacja od Wiesława Seidlera:

Grzegorz Węgrzyn kontynuuje swój rejs dookoła świata - wypłynął z Australii do Nowej Zelandii

Bez większego rozgłosu - w czerwca 2015 roku - nasz żeglarz Grzegorz Węgrzyn wyruszył ze Szczecina swoim jachtem „Regina R", z ambitnym zamiarem opłynięcia świata non-stop, trasą Szczecin - Szczecin, w czasie poniżej 300 dni! Niestety Neptun miał dla niego inne plany, sztormy i kłopoty, stąd późniejsze zawinięcia na Wyspy Zielonego Przylądka, do Kapsztadu, i wreszcie do Australii (we wrześniu 2016 r. - o czym już pisałem).

Uparty Grzegorz płynie jednak dalej, w stylu niegdysiejszych samotników, bez stałego satelitarnego kontaktu ze światem, gdy więc znika gdzieś za horyzontem po jednej stronie oceanu, to potem pojawia się dopiero po jego przepłynięciu i po kolejnym wejściu do portu, już po drugiej stronie...
Tak było też z przejściem Oceanu Indyjskiego - właśnie przez cały łańcuch przyjaciół żeglarzy - m.in. via Wojtek Jacobson ze Szczecina, Kazik Jasica z Nowej Zelandii, Zbigniew Gniatkowski i Tom Goprowski z Australii, docierają z drugiej strony globu kolejne, dobre wiadomość - Grzegorz, dzięki pomocy tamtejszych żeglarzy Polonusów, ruszył już dalej, do Nowej Zelandii..
Borykając się z kolejnymi awariami, w tym z zepsutym silnikiem, Grzegorz pokonał Oc. Indyjski i dotarł do Perth, a następnie przepłynął do wschodniej części Australii. W swoich relacjach szczególnie dziękuje Polonii, która w każdym z trzech odwiedzonych miast licznie go odwiedzała i pomagała, jak również organizowała zbiórki pieniędzy, dzięki którym można było zakupić niezbędny sprzęt i zaprowiantować jacht na dalszą podróż. Kolejny etap wiedzie do Auckland, gdzie „Regina R" powinna dotrzeć na przełomie lutego/marca br.. Grzegorz planuje tam spotkanie w nowozelandzkim biurze PŻM, która jest honorowym sponsorem rejsu, obok Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni i Akademii Morskiej w Szczecinie. Liczy również na spotkania z nowozelandzką Polonią, bo jak głosi jeden z banerów wywieszonych na jego relingu: „Polska jest wielka". ..

(WS)


Aktualizacja 19.09.2016

Grzegorz Węgrzyn szczęśliwie dotarł swoim jachtem do Australi, poniżej informacja otrzymana od Wiesława Seidlera:

Grzegorz dopłynął do Australii! dobre wieści z antypodów ...

Od czerwca ubiegłego roku - bez większego rozgłosu - szczeciński żeglarz Grzegorz Węgrzyn wyruszył ze Szczecina swoim jachtem „Regina R", z ambitnym zamiarem opłynięcia świata non-stop, trasą Szczecin - Szczecin, w czasie poniżej 300 dni!

Niestety Neptun miał dla Grzegorza inne plany, sztormy i kłopoty, stąd późniejsze zawinięcie na Wyspy Zielonego Przylądka i do Kapsztadu.

Uparty Grzegorz płynie jednak dalej, w stylu niegdysiejszych samotników, gdyż nie ma stałego satelitarnego kontaktu ze światem, gdy więc znika gdzieś z horyzontu po jednej stronie oceanu, to potem pojawia się dopiero po jego przepłynięciu i po kolejnym wejściu do portu, już po drugiej stronie... stąd wcześniejsze niepokoje i wszczęte poszukiwania żeglarza ....
Tak było też z przejściem Oceanu Indyjskiego - właśnie przez cały łańcuch przyjaciół żeglarzy - via Wojtek Jacobson ze Szczecina, Kazik Jasica z Nowej Zelandii i Zbigniew Gniatkowski z Australii, dotarła stamtąd dobra wiadomość - treść poniżej:
„Otrzymaliśmy informację potwierdzającą bezpieczne przybycie jachtu „Regina R" do portu Freemantle w Australii Zachodniej, w dniu 18 września br. Zgodnie z wiadomością otrzymaną z Australijskiej Agencji Bezpieczeństwa Morskiego w Canberze (Australian Maritime Safety Authority), stan zdrowia p. Grzegorza Węgrzyna jest dobry...
Pozdrawiam z Adelajdy Zbyszek"
Na bardziej szczegółowe relacje i dalsze plany Grzegorza trzeba jeszcze poczekać. Na razie żeglarski Szczecin i żeglarska Polska pozdrawiają kolejnego polskiego niezwykłego samotnika. Pomyślnych wiatrów, dużo zdrowia!
Wiesław Seidler


Aktualizacja 25.08.2016

Jak pisze Radio SzczecinTrwają poszukiwania żeglarza z Gryfina, ostatni wpis na profilu facebookowym okrążającego samotnie świat na swoim jachcie - Regina R Grzegorza Węgrzyna pochodzi z 15 maja...

Opuszczał on wtedy Cape Town po naprawie awarii i planował skierować się do Perth lub Auckland. Niestety do tej pory nie ma z nim kontaktu, a jak donosi Radio Szczecin od tygodnia co kilka godzin wszystkie statki handlowe otrzymują oficjalną informację z prośbą o pomoc żeglarzowi z Gryfina, o ile tylko natrafią na jego ślad...

"Wiedziony doświadczeniem nie decyduje teraz, bo do tej pory jakoś nie mogę prosto płynąć tam gdzie chce. Awarie krzyżują moje plany. Wiem, że będzie to ciężki rejs. Koniec maja i czerwiec, to już zima na indyjskim, może być różnie, ale jestem pełen optymizmu i dobrej myśli. Mam nadzieję, że następna relacje napisze z któryś z tych portów." - pisze Grzegorz jeszcze z Cape Town

Radio Szczecin skontaktowało się z osobami w Szczecinie, które ostatnio miały kontakt z Reginą R.

Okazuje się, że polski żeglarz nie ma na pokładzie żadnych zaawansowanych środków łączności - np telefonu satelitarnego. Obiecał, że skontaktuje się, gdy dotrze do celu. O ile płynie zgodnie z planem, powinien być teraz w połowie drogi do Australii.

Miejmy nadzieje że Grzegorz odezwie się po spotkaniu z jakimś statkiem lub po dotarciu do celu podróży, już niejednokrotnie dochodziło do poszukiwań jachtów i żeglarzy którzy z różnych przyczyn nie mogli dac znaku życia a jednak dopływali do portu przeznaczenia - przypomnijmy chociażby miesiące ciszy radiowej i telefonicznej Tomka Cichockiego w pierwszej podróży, gdzie awaria telefonu satelitarnego uniemożliwiła kontakt i przekazanie informacji o położeniu.


Aktualizacja 23.04.2016

Żeglarz z Gryfina Grzegorz Węgrzyn żeglujący Dookoła Świata jachtem Regina R ma ponownie kłopoty.

Potrzebna jest pomoc, potrebne jest zaprowiantwanie na dalsze etapy rejsu, jacht ma ponownie uszkodzony takielunek - jacht cumuje aktualnie w Kapsztadzie.

Oto list jaki otrzymaliśmy od członków miejscowego stowarzyszenia:

Drodzy członkowie i sympatycy Stowarzyszenia,  Tak się często składa, ze trzeba rodakowi pomoc, a o taka pomoc zwracają się do nas ludzie których nie znamy i pierwszy raz na oczy widzimy, a to tylko dlatego, ze jesteśmy rodakami.

W ostatnia niedziele niektórzy z Was poznali żeglarza ze Szczecina - Grzegorza Węgrzyna

Podam pare szczegółów informacyjnych:

Jego jacht "Regina R" ma awarię olinowania i od piątku stoi na redzie w Simonstown.

Żegluje od 10 m-cy i jest w drodze do Nowej Zelandii. Ma tyle pieniędzy żeby zapłacić za nowe olinowanie, instalacje, paliwo i chroniczne leki (problemy z nadciśnieniem). Załatwimy  sprawy zw. z awarią jachtu, ale pozostaje sprawa aprowizacji. Ma już resztki prowiantu i tu prośba o pomoc. Są mu potrzebne wszelkiego rodzaju konserwy, woda i sucha żywność typu  mleko w proszku, 'cup of sup' etc -  to podstawa, poza tym: ziemniaki 50 kg, cebula 20 kg, marchew 10 kg, herbata, kawa, kasze etc, etc

 Nie czas zadawać pytania dlaczego znalazł się w takiej sytuacji, trzeba  pomoc  Jeśli zdecydujecie się pomoc, za co z góry dziękujemy, jeśli możecie pomóc *bardzo proszę przynieść produkty do *Nazareth House,* w niedziele 1 maja od 12:00-15:00.*

Jestem pewna ze wielu z Was przychyli sie do naszej prośby.

I tym samym prośba o pomoc do polskich firm i ludzi dobrej woli. Ci którzy mogą pomóc prosimy o kontakt z Grzegorzem przez stronę Facebooka https://web.facebook.com/samotnyrejs/timeline

lub e-mail wegrzyn@vp.pl


Aktualizacja 15.12.2015

Grzegorz popłynie dalej - wieści z Wysp Zielonego Przylądka

Bez większego rozgłosu szczeciński żeglarz Grzegorz Węgrzyn wyruszył 6 czerwca br. z ambitnym zamiarem opłynięcia świata non-stop, trasą Szczecin - Szczecin, na swoim jachcie „Regina R", w czasie poniżej 300 dni! Dobrze przygotował się do takiego wyczynu, po kilku miesiącach samotnej żeglugi był już na środkowym Atlantyku, gdy podczas sztormu nie tylko został ranny, ale też wysiadła nawigacja satelitarna, co zmusiło go do zawrócenia do portu Santiago na Wyspach Zielonego Przylądka. Nie zamierza jednak się poddać, po usunięciu awarii elektroniki jachtowej i po przezimowaniu na wyspach ma zamiar ruszyć dalej, o czym donosił z Santiago 4 listopada br.: "Ahoj przyjaciele! Chcę się z Wami podzielić ostatnimi przemyśleniami. Chcę ratować rejs non stop. Nie będzie to już Szczecin-Szczecin, ale Santiago-Santiago. Z tym, że do Szczecina oczywiście wracam po zamknięciu pętli w Santiago. Do tego jest mi potrzebny prowiant na trzy miesiące (...). Moim zdaniem, za dużo ludzi jest zaangażowanych w organizację rejsu, żeby teraz odpuścić..."
Grzegorz pytany przed rejsem o powód samotnej wyprawy odpowiadał, że to spełnienie dziecięcych marzeń - "mam wolę płynąć i płynę". Nie chce, aby nazywać jego rejs wyprawą życia. Zastrzegał nawet, że to nie jest jego ostatnie słowo w żeglarstwie, gdyż jego marzeniem jest "zawiązanie kokardki na ziemi", czyli powtórne opłynięcie globu, ale w odwrotną stronę! Na razie nabiera sił w Santiago, gdzie niedawno spotkał się z załogą jachtu „Wassyl", w trakcie ich załogowej wokółziemskiej wyprawy. Mało informacji o rejsie Grzegorza dociera do kraju - śledzą jego poczynania tylko przyjaciele, a także m.in. Wojtek Jacobson i Henryk Jaskuła, którego rekordu wokółziemskiej samotnej żeglugi non-stop jeszcze na razie żaden inny Polak nie pobił. Trzymajmy kciuki za plany Grzegorza...

Przypomnijmy, że niedawno trzecia próbę opłynięcia globu Non Stop musiał przerwać Tomasz Cichocki
Wieści zebrał - od W. Jacobsona i H. Jaskuły - Wiesław Seidler

 


« POWRÓT


Kopiowanie i powielanie treści portalu wymaga zgody redakcji Zapoznaj się z regulaminem

 

Zamknij okno [x]

REJESTRUJ

ZAPOMNIAŁEŚ HASŁA?

E-mail:

REDAKCJA SAILPORTAL.PL

bluefin"at"interia.pl

Telefon komórkowy:

+48 601 233 434

Formularz Kontaktowy



Imię i nazwisko
*  E-mail
*  Temat wiadomości
*  Treść wiadomości

* pola obowiązkowe
Aby wysłać formularz wpisz hasło z obrazka
obrazek