W XII EDYCJA REGAT POLONEZA w 2010r:
W pierwszej edycji reaktywacyjnej wystartowało aż 15 żeglarzy, do mety dopłynęli: Marcin Mrówczyński, Henryk Kałuża, Tomasz Chrząścik, Radosław Kowalczyk, Ryszard Klimek, Krystian Szypka, Sławomir Turniak, Cezary Szymański, Andrzej Wojciechowski, Piotr Zorga, Krzysztof Krygier - wycofali się: Edward Zając, Mikołaj Marecki, Michał Jabłoński, Jacek Zieliński
Puchar Poloneza zdobył Krzysztof Krygier na jachcie Bluefin (6,92m dł.), który wszedł na metę jako pierwszy w czasie przeliczonym i jako trzeci bezwzględnie z bardzo dobrym czasem: 40h:13m:12s z półtoragodzinną stratą bezwzględną do największego jachtu tej edycji słynnego Karfiego i godzinną stratą do Mini 6,50 Proto Radka Kowalczyka - wyprzedzając w czasie przeliczonym i rzeczywistym faworytów: Tomka Chrząścika na Halsie (regatowy One Off 8 m pierwszy na Christianso) i Marcina Mrówczyńskiego na jachcie regatowym 1/2 tony Banner 30 Antidotum. Edycja ta była dotychczas najtrudniejsza, w roku 2013 ponownie Bałtyk pokazał co potrafi ...... ale o tym będzie dalej ......
Regatom towarzyszy wspaniała atmosfera żeglarska i niespotykane koleżeństwo wśród startujących żeglarzy.
Warunki meteorologiczne na trasie XI Regat zgodnie z wcześniejszymi prognozami były bardzo trudne. Z powodu złych prognoz rano przed startem organizator zwołał ostatnią odprawę skipperów - uczestnicy wspólnie mieli zadecydować czy regaty startują czy nie, a jeśli tak to na jakiej trasie - zbliżający się sztorm sugerował jako jeden z wariantów zmianę trasy regat w pobliżu wybrzeża niemieckiego, lub odroczenie startu - po głosowaniu zadecydowano, że startujemy, w razie problemów uczestnicy mają skorzystać z osłony wyspy Bornholm, zadecydowano również o możliwości zawinięcia do portu tranzytowego w przypadku pogarszania się pogody i ewentualnych awarii. Sytuacja na trasie po starcie do Christianso zmieniała się jak w kalejdoskopie: start odbył się przy kursie spinakerowym przy około 3-4B - zaraz po starcie wiatr lekko przysiadł, potem zaczął stopniowo tężeć tak że skipperzy coraz częściej zaczęli się borykać z wywózkami na postawionych spinakerach, fala bardzo urosła w krótkim czasie. W okolicach Bornholmu większość uczestników utknęło w ciszy - wiatr osłabł, aż do zera - morze zrobiło się jak stół. Dopiero w godzinach rannych następnego dnia wiatr powoli zaczął się rozwiewać - po ominięciu Christianso droga powrotna stała się sprawdzianem dla umiejętności żeglarskich, wytrzymałości, solidności jachtów i ich skipperów - nadszedł prognozowany wcześniej sztorm z SW - czyli prosto w dziób w powrotnej drodze do Świnoujścia. Część jachtów wybrała powrót krótszą standardową wschodnią trasą, kilka jachtów wybrało drogę dłuższą zachodnią - jak się później okazało decyzje ominięcia Bornholmu od zachodu okazały się korzystne dla tych którzy je podjęli. Skipperzy i ich jachty zaczęli halsować pod tężejący szkwalisty wiatr (SW 5 B do 8 B), w strugach ulewnego deszczu, pod wysoką falę - żegluga była na tyle wymagająca, że spora grupa jachtów musiała skorzystać ze schronienia w trakcie wyścigu, jacht Exocet stracił sztag, kilka jachtów doznało różnego rodzaju uszkodzeń, część uczestników musiało się wycofać.
![]() |
Kopiowanie i powielanie treści portalu wymaga zgody redakcji Zapoznaj się z regulaminem |